Wysyłka w 24h! Darmowa dostawa od 295 zł

 +48 510 865 644

[email protected]

Kosmiczny poziom darta i ten sam zwycięzca – podsumowanie Premier League 2019 0
Kosmiczny poziom darta i ten sam zwycięzca – podsumowanie Premier League

W miniony czwartek byliśmy świadkami trzech ostatnich spotkań Premier League 2019. Za nami masa emocji, świetne pojedynki stojące na najwyższym poziomie. Wiele nowego, ale zwycięzca stary. Michael van Gerwen zwyciężył w tych rozgrywkach już po raz piąty. Oprócz najnowszego triumfu Holender triumfował w trzech wcześniejszych edycjach oraz w 2013 roku. Następnie musiał uznać wyższość Raymonda van Barnevelda i Garyego Andersona, jednak ogrywali oni Michaela dopiero w samym finale.

Nie da się ukryć, że scena PDC jest mocno zdominowana przez charakterystycznego dartera. Można wręcz powiedzieć, że rozstrzygnięcia w poszczególnych turniejach zależą właśnie od formy „Mighty Mike’a”. Szansą dla pozostałych zawodników są momenty, kiedy van Gerwen nie prezentuje swojej najlepszej formy. Chociaż nawet i to nie zawsze gwarantuje nam tego, że z pucharem za zwycięstwo w danych rozgrywkach zobaczymy kogoś innego.

Skupmy się jednak na minionej edycji Premier League, bo z pewnością to nie tylko triumf Michaela van Gerwena. Na wyróżnienie zasługuje cała pierwsza czwórka, która mogła zaprezentować się nam w O2 Arena.

Rob Cross wyraźnie zalicza progres. Mistrz Świata z 2018 roku w swoim pierwszym starcie zaliczył półfinał, a tym razem doszedł aż do finału. Anglik zaczął z wysokiego C wygrywając światowy czempionat. Nie był to jednorazowy wybryk, a „Voltage” na dobre zadomowił się w czołówce PDC. Pamiętajmy, że Rob ma dopiero 28 lat, więc spokojnie zagości przy tarczy jeszcze przez długie lata.

James Wade po raz kolejny pokazał, że wrócił z zaświatów. Przed rokiem nie mogliśmy podziwiać specyficznego Anglika przed tarczami Premier League. Na szczęście przerwa od tych rozgrywek trwała tylko rok. Pod koniec zeszłego sezonu „The Machine” sięgnął po dwa tytuły telewizyjne, a teraz dokłada do tego półfinał Premier League. Wydaje się, że na dobre powrócił stary, dobry James Wade, który zachwyca swoją solidną grą i perfekcyjnymi d20 oraz d10 (tzw podwójne 20 i 10).

Daryl Gurney dorzucił do swojej kolekcji kolejny wielki wynik. Irlandczyk z Północy ma już na swoim koncie dwa wygrane turnieje rangi major, jednak obecność w pierwszej czwórce PL również jest znaczącym wynikiem. Tutaj tak samo jak w przypadku Roba Crossa trzeba wspomnieć o progresie. „SuperChin” od dłuższego czasu utrzymuje swoją grę na wysokim poziomie. Ma charakterystyczny styl oparty na sporej liczbie 180-tek oraz wysokim procencie lotek kończących. Trzeba przyznać, że gra Daryla jest efektowna, a często także efektywna.

Wygrani tej edycji zostali wymienieni wyżej, ale obok nich są także przegrani. Tutaj chyba każdy jednym tchem wymieni trzy nazwiska. Michael Smith, Peter Wright a także Raymond van Barneveld. Idąc chronologicznie należy zacząć od popularnego „Barneya”.

Tuż po „judgment night” van Barneveld ogłosił rychłe zakończenie kariery. Z pewnością emocje wzięły górę i doświadczony Holender nie przemyślał do końca swojego ruchu. Już dzień później cofnął swoje słowa, dzięki czemu jego grę będziemy podziwiać do końca 2019 roku. Nie można się jednak dziwić Raymondowi. Jego forma ewidentnie znajduje się na krzywej spadkowej, co najlepiej obrazuje tak duży spadek w rankingu, że w nadchodzącym World Cup of Darts u boku MVG ujrzymy Jermaine’a Wattimenę.

Przed rokiem Michael Smith doszedł aż do finału, gdzie musiał uznać wyższość MVG. Zresztą cały poprzedni rok był dla „Bully Boya” bardzo owocny. Zwieńczył go finałem Mistrzostw Świata. W 2019 Anglikowi nie idzie aż tak dobrze, jednak można zrzucić to na różne czynniki. Były to m.in. problemy zdrowotne. Mimo to dartera stać było na wiele świetnych występów, gdzie prezentował średnią na poziomie minimum 100 punktów. W karierze każdego sportowca zdarzają się wzloty, jak i upadki. Dlatego sam Michael, jak i jego fani nie mają co się załamywać, bo z pewnością już niedługo wróci on na zwycięską ścieżkę.

Na koniec został Peter Wright. Tutaj również trzeba wspomnieć o tym, że Szkot jest w dołku. Najbardziej destrukcyjną rzeczą u „Snakebite’a” jest kwestia lotek. Peter co rusz zmienia je, można wręcz powiedzieć, że zmienia je jak rękawiczki. Potrafi rzucać dwoma różnymi barrelami nawet podczas jednego meczu. Oczywiście w tej edycji Premier League takiego motywu nie mogło zabraknąć. Czy była to bezpośrednia przyczyna słabszego wyniku? Nikt tego nie jest tak naprawdę stwierdzić. Można jednak zauważyć, że gdy Wright trzymał się jednych lotek do darta, to osiągał znacznie lepsze wyniki.

Musimy się jeszcze cofnąć do samego startu tegorocznej Premier League. Chyba nikomu nie umknęło to, że mieliśmy tylko dziewięciu etatowych uczestników, a w pierwszej fazie każdy kolejny wieczór miał swojego specjalnego gościa.
Po rezygnacji Garyego Andersona spowodowanej kontuzją pleców włodarze PDC byli zmuszeni podjąć decyzję, jak wobec braku jednego dartera będzie wyglądało Premier League 2019.
Barry Hearn ze swoją ekipą nie poszli na łatwiznę. Swoją szansę otrzymało aż dziewięciu zawodników, którzy do tej pory nie mieli okazji walczyć przed tarczą w Premier League.

Oprócz młodych – zdolnych, zaprezentować mogli się wchodzący do PDC Glen Durrant oraz niesamowicie solidny bohater szkockiej publiczności – John Henderson. Wielu z nich wykorzystało swoją szansę, bo tak można określić fakt, że nie ulegli faworytom, a nawet podjęli z nimi wyrównaną walkę. Chris Dobey zremisował z Mensurem Suljoviciem, Luke Humphries zaliczył taki sam wynik w starciu z Gerwynem Pricem, a wspomniany Hendo zaskoczył wszystkich notując wynik 6-6 z Michaelem van Gerwenem. Podczas pierwszego wieczora z Premier League w Rotterdamie Dimitri van den Bergh także urwał punkt jednemu z faworytów – zremisował z Jamesem Wadem.

Podsumowując, za nami bardzo ciekawa edycja Premier League. Specyficzna, bo po raz pierwszy w stawce liczyło się dziewięciu darterów, a w pierwszej fazie swoją szansę otrzymali także inni. Koniec końców wygrał Michael van Gerwen, który przyzwyczaił nas do tego, że zgarnia większość tytułów
w PDC. Podczas tych kilku miesięcy zobaczyliśmy niejeden wybitny mecz darta, gdzie średnie przekroczyły grubo 100 punktów. Nie zabrakło wielu wysokich zamków. Z pewnością fani lotek nie mogą narzekać i już ostrzą sobie zęby na World Cup of Darts z udziałem naszych reprezentantów. Start od 6 czerwca!

Pisaliśmy o turnieju tutaj. Zapraszamy do czytania: World Cup of Darts - zagrają polscy darterzy!

Komentarze do wpisu (0)

Submit
Nasze atuty
do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl